Mój przyjaciel wilk

od ReWulver
4 komentarze
wilk

Wydarzyło się to zimą 2011 roku. Zacznę jednak od początku, wyrwane z kontekstu nic nie znaczy. Jakiś czas temu poznałem pewnego Niemca, nazwijmy go Chris. Jego prawdziwe imię i nazwisko pozostawię anonimowe. 30 letni prawnik, żona, kilka psów, życie na całkiem wysokim poziomie. Skrywa jednak pewną tajemnicę, która między innymi przyczyniła się do rozpadu jego małżeństwa. Ma w sobie wilka.  Poznałem go przez Internet, na początku tylko pod pseudonimem, rzadko ktoś z wilkiem w środku obnosi się z tym publicznie. Poza tym Internet jest miejscem, gdzie najłatwiej nawiązać tego typu znajomości, gwarantuje anonimowość. Po jakimś czasie znaliśmy się na tyle dobrze, że postanowił mi zaufać. Poznałem jego osobowość, taką jaką znają wszyscy z jego otoczenia.

Kłamstwo łatwo rozpoznać, a przynajmniej w przypadku kłamania o swoim rzekomym wilkołactwie. Tutaj pełno jest małolatów, którzy uciekają w wirtualną rzeczywistość, budując swoje własne, wirtualne ego budzące strach i
szacunek. Błędy w pisowni, tandetne pytania i mocno przerysowane odpowiedzi. To się po prostu czuje. Z nim było inaczej. Mądry facet, z bagażem życiowych doświadczeń. Zrodziła się między nami więź, nie rozmawialiśmy jedynie o temacie, który jest częścią zarówno jego jak i mojego życia, ale również o problemach, sukcesach i porażkach, o zwykłej codzienności.

Nocny eksperyment

Chris dzielił się ze mną informacjami, które odmieniły moje życie, a przynajmniej pod pewnym względem. Przedstawił mi swojego znajomego – skrytego człowieka, który rozmawiał ze mną jedynie dlatego ponieważ znałem Chrisa. Obaj widzieli rzeczy, które normalnie ogląda się w hollywoodzkich horrorach. Człowiek, któremu nocą wyrastają wilcze kły, którego podczas spaceru w lesie opętuje zwierzę, obrasta sierścią i biega niczym wilk wypuszczony na wolność po kilkuletniej uwięzi. Chris zaufał mi na tyle, że pokazał mi zdjęcia z pewnego ciekawego eksperymentu.

Eksperyment polegał na umieszczeniu kamer w pokoju tego, który posiadał zdolność do niekontrolowanej przemiany fizycznej. Filmowały go całą noc. Przemiana fizyczna często pojawia się podczas snu – przez całe życie możesz nie być tego świadomy. Ostry ząb, który wyglądał spod warg przyprawił mnie o konsternację. Czy on czasem nie robi sobie ze mnie żartów? Znam faceta, czy na pewno zadałby sobie tyle trudu by robić mnie w bambuko? Zaakceptowałem jednak to co zobaczyłem i pozostawiłem to w tym miejscu, nie próbowałem tego tłumaczyć. Więcej na temat tego eksperymentu napisałem w oddzielnym artykule.

Wilk – przebudzenie

Chris zaproponował, że pomoże mi połączyć się z wewnętrznym wilkiem. Powiedział, że jestem z nim za daleko, że go zaniedbuje. Miał owszem rację. Praca, studia i durne problemy stłamsiły to czym byłem. Wprowadziłem się w stan relaksacji, w której miałem doświadczyć jak złoty pazur wbija się w punkt pomiędzy moimi oczami, w tzw. trzecie oko. Po krótkiej hipno-wizualizacji zobaczyłem czarnego wilka stojącego naprzeciw mnie. Nie odczuwałem strachu, wręcz przeciwnie, coś jakbym zobaczył przyjaciela po długiej rozłące.

Wiedziałem, że jest częścią mnie. Wilk powolnym krokiem zbliżał się w moim kierunku patrząc mi w oczy, po czym wtopił się w moje ciało, rozpłynął się w nim niczym duch. Zjednoczyliśmy się w jedno i pamiętam, że poczułem się wtedy naprawdę dobrze. Trudno powiedzieć czym było to co przeżyłem tamtego dnia, czy to tylko wytwór mojej wyobraźni, czy też doświadczenie o dużo głębszym, czysto duchowym znaczeniu.

Wewnętrzne zwierze jest jak przyjaciel i tak też powinno być traktowane. „Zwracaj się do niego z miłością” mówił. No cóż, nie zaszkodzi spróbować, pomyślałem. Tak więc zacząłem często z nim rozmawiać, co przyniosło nieoczekiwany skutek.

Zwykły spacer

Był mroźny, zimowy wieczór, wiał lekki wiatr.  Idealna pora na spacer z moim świętej pamięci rudym, psim przyjacielem. Pochodzę ze wsi na południu Polski i tam też przyjeżdżam raz na czas, by odpocząć od miejskiego zgiełku. Piękna, malownicza okolica i poczucie, że coś wisi w powietrzu, jakby coś ukrywało się przed tobą, patrzyło na ciebie, obserwowało każdy twój ruch.

Lubię to miejsce. W szczególności z dala od domów, ludzi i ich problemów. Czuję się wtedy jak wędrowiec bez przeszłości i
przyszłości. Jestem tylko ja, leśna ścieżka i to co stanie na mojej drodze. Widywałem na niej już różne stworzenia, drapieżne ptaki, przyczajone sarny w ostatnim momencie wyskakujące z wysokiej trawy, jelenia który kilka metrów przede mną zaczął szczekać jak pies alarmując stado przed zagrożeniem, rodzinę dzików, lisa, ogromnego kruka, czarne bociany i okolicznego lumpa, który akurat zbudził się po popołudniowej drzemce w lesie. Jednak tamten zimowy wieczór zapadł mi w pamięć. Był wyjątkowy.

Wilk – przywołanie

Nieopodal lasu, rozpocząłem rozmowę z wilkiem, a raczej wyraziłem prośbę. „Jeśli masz mi się kiedykolwiek pokazać, zrób to teraz”.  Wiedziałem, że tutaj jest do tego odpowiednie miejsce i czas. Stanąłem jak wryty kiedy nagle zobaczyłem, kilkanaście metrów przede mną, wielkiego, czarnego jak noc wilka, przebiegającego przez moją ścieżkę, dokładnie
takiego jakiego widziałem w swojej głowie. Trwało to zaledwie kilka sekund, ale dla mnie czas stanął w miejscu. Widziałem go dokładnie. Majestatyczne, potężne zwierze, poruszające się niczym skrytobójca. Biegł ze spuszczonym łbem, a ciemna, gęsta sierść okalająca jego kark nadawała mu bestialskiego wyglądu. Mój pies nie zauważył niczego, patrzył na mnie zdziwiony i merdał ochoczo ogonem jakby chciał zapytać „co jest? Czemu stoimy?”.

Zapadał zmierzch, a ja stałem jak wryty na skraju lasu i walczyłem ze strachem i fascynacją. Uwiązałem psa na
smyczy i szybko pobiegłem z nim w miejsce, w którym wilk przeciął ścieżkę. Nie pozostawił żadnych
śladów na mokrym śniegu. Po prostu zniknął, przepadł. Wilk widmo? Pies? Ale skąd tu pies i gdzie jego właściciel?

ścieżka wilka
ścieżka spotkania
 

Nie jestem człowiekiem, który we własnym cieniu widzi potwory, nie widzę duchów, demonów, nie boję się ciemności. Może to głupio zabrzmi, ale na swój sposób jestem sceptyczny. Tego wieczora wiedziałem jednak co zobaczyłem, czułem to całym sobą i byłem ogromnie za to wdzięczny. Być może dla osoby trzeciej będzie to zwykłe, przypadkowe spotkanie z jakimś wielkim zdziczałym psem, a być może i wilkiem. Ja jednak w przypadki nie wierzę, wszystko ma jakiś określony sens.

Po pewnym czasie połączyłem to wydarzenie z bardzo dziwnym doświadczeniem z mojego dzieciństwa. Mówiłem, że nie widuję potworów? No cóż, kiedyś zdarzył się wyjątek od tej reguły, ale to już inna historia.

Zobaczy również to

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarze

Anonimowy 20 października, 2014 - 11:57 pm

Ciekawy Blog ;] Pozdrowienia

Odpowiedz
Anonimowy 13 maja, 2014 - 10:15 pm

Coś cicho się zrobiło na tym blogu, szkoda fajnie się go czytało.

Odpowiedz
Anonimowy 24 lutego, 2014 - 12:29 pm

Wiem o manifestacji zwierzęcego ducha poprzez subiektywne odczucia, popędy, odruchy, czy zaplanowane czynności(np.przeprowadzka blisko lasu)…ale o tak intensywnym i wyraźnym "pokazie siły" zwierzęcia jeszcze nie czytałam. Jak wiemy, widzimy tak na prawdę mózgiem i to on odbiera obrazy, oczy są tylko przekaźnikiem…dlatego nie ma tak na prawdę dla niego problemu, by utworzyć projekcję. Problem w tym, że w świecie nauki nazywa się to chorobą…
Jeśli na prawdę tak silnie zżyłeś się ze swoim zwierzęciem, nie zdziwiłabym się, jeśli będzie ujawniał się częściej przy zupełnie zdrowym umyśle.

Odpowiedz
ReWulver 24 lutego, 2014 - 3:10 pm

To nie była pierwsza fizyczna manifestacja wilka.
Po co od razu robić z czegoś problem? Nauka się zmienia i często przylepia etykiety "choroby" do czegoś czego nie rozumie.
Czuję się wyśmienicie pod względem fizycznym i psychicznym (a przynajmniej nie odstaję od tego co zwykliśmy określać mianem "normalności"). Raczej nie cierpię na zaburzenia psychiczne. Myślę, że wilk jeszcze nie raz przypomni o sobie.

Odpowiedz