Poniższy opis powstał na podstawie zeznań świadków zdarzenia.
W 1967 roku dwójka przyjaciół wybrała się łódką na ryby blisko południowego brzegu jeziora Claybank w hrabstwie Manistee (Michigan, USA). Szczęście tego dnia im nie dopisywało i rozważali właśnie powrót, kiedy zauważyli zwierzę płynące w ich stronę.
„Na początku myślałem, że to jeleń”, powiedział jeden z nich – obaj chcieli pozostać anonimowi. „Wydawało mi się to jednak bardzo dziwne. Czemu jeleń miałby płynąć wprost na łódkę? Gdy podpłynął bliżej, spostrzegłem, że jego twarz wygląda bardziej ludzko”
Zainteresowanie rybaków szybko przeistoczyło się w przerażenie. Twarz zwierzęcia była jakby połączeniem ludzkiej z wydłużonym wilczym pyskiem. Pod wodą mogli zobaczyć jego cztery, wielkie łapy. Odskoczyli do tyłu kiedy zwierze uderzyło w bok łódki, a następnie złapało pazurami za jej krawędź. Próbowało się wśliznąć do środka. Jednemu z nich udało się zachować zimna krew i uderzył wiosłem w łapę zwierzęcia, które zwolniło uścisk. Rybacy złapali za wiosła i odpłynęli stamtąd najszybciej jak mogli. Nigdy więcej nie widzieli już stworzenia.
„Nie mam pojęcia co to było”, powiedział jeden z rybaków reporterowi Traverse City Record Eagle w 1987 roku. „Ale nie mam zamiaru do tego dochodzić”.
Tego typu potwornych spotkań w stanie Michigan jest zdecydowanie więcej, na przykład zdarzenie, które miało miejsce nieopodal miasta Bendon.
Źródło:
Opis zaczerpnięty z nieistniejącej już oficjalnej strony Michigan Dogman, stworzonej przez Steve’a Cook’a.